Genealogia, moja mała miłość

Gdy byłam mniejsza niezbyt interesowało mnie to skąd dokładniej pochodzę, jak mieli na imię moi prapradziadkowie. Dopiero po stracie bliskiej mi osoby zrozumiałam jak ważną częścią życia jest rodzina i jej historia. Pewnej nocy tak po prostu zdecydowałam się wreszcie zacząć szukać. Zaczęło się niewinnie lecz po kilku miesiącach mój zbiór jest, cóż dość spory, jeśli mogę tak to ująć. Akty, nazwiska , daty, to wszystko wydaje się być przytłaczające, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Mało tego początkowe przerażenie uzupełnia radość i satysfakcja. 

Mnóstwo osób uważało mnie za szaleńca, no bo kto by w końcu chciał miesiącami grzebać się w łacińskich księgach metrykalnych, a no jestem żywym dowodem, że można chcieć. Nawet nie zauważyłam gdy w pewnym momencie genealogia, szukanie w archiwach, spisach ludności, to wszystko stało się moim hobby. Uzależniłam się od tego uczucia gdy znajdujesz jakieś nowe informacje, dowiadujesz się czegoś o życiu twoich przodków pokolenia w tył. Otworzyłam drzewo genealogiczne, by móc przechowywać gdzieś te dane. Po jakimś czasie ich ogrom był zbyt przytłaczający by zapisywać je na kartkach papieru.


Inną sprawą jest szukanie zdjęć, starych dokumentów, czy jak na zdjęciu poniżej, rzeczy osobistych należących do nawet prapradziadków! Jak wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o tym jak żyli, kim byli. Szukając w aktach, czy starych rzeczach, za każdym razem gdy znajduję coś więcej czuję jakbym poniekąd ich znała, jakby nadal tu byli. Czucie tej bliskości mimo, iż nie ma ich już z nami, przepiękne uczucie nie do opisania. Wiem, że byliby dumni i to napędza mnie do działania. 

Myślałam, że po jakimś czasie nie uda mi się już  nic znaleźć, ale myliłam się zawsze jest coś do odkrycia. Dlatego genealogia to taka moja mała oaza, gdy pogrążam się w stosie tych papierów czuję się po prostu swobodnie. Jedyną wadą jest to, że czasami nie mogę przestać i tak siedzę kilka godzin szukając, ale zapominam o tym trudzie i bólu pleców od razu gdy znajdę coś ważnego, chociaż z tych małych rzeczy też się cieszę.

Zachęcam do poznawania historii rodziny nim będzie za późno. Jeśli macie szansę czegoś się dowiedzieć to wykorzystajcie ją, żeby przyszłe pokolenia mogły również chociaż wyobrazić sobie jak żyło się te lata temu. Spróbować przecież nie zaszkodzi…


~ Paulina 


Komentarze